Nie do końca...

 Nie do końca jestem zadowolona z tego swetra, choć urzekł mnie od pierwszej chwili. 

Dokładnie wybrałam kolor włóczki, tak aby świetnie pasował do nowego jesiennego płaszcza. 

 

Co mi w nim nie pasuje?

Po pierwsze - jest dość szczytny, ale to akurat cecha indywidualna danej włóczki. 

Po drugie - nie wiem czy dobrze zrobiłam, że pominęłam  Tynn Slike Moher, która nadaje odrobinę puszystości oraz wprowadza dość ciekawy akcent kolorystyczny.



Po trzecie - nie do końca pasuje mi krój swetra. Karczek jest ok, ale uważam ze rękawy są za szerokie. Brzydko marszczy się zarówno z przodu jak i z tyłu. A zwężanie rozdzielonych części powoduje brzydkie wybrzuszenia w strategicznych częściach ciała.



Po czwarte - marszczy się ściągacz. Tutaj to akurat mój błąd, gdyż ściągacz powinien być zakończony włoskim zamykaniem oczek.



Po piąte - nie jestem pewna czy wystarczy mi wełny.


 

Podsumowując, odłożyłam sweter na bok aby przemyśleć sprawę. Najprawdopodobniej spruję go i wykonam jeszcze raz nanosząc pewne poprawki.

40/52

Komentarze

  1. Daj mu drugą szansę i zrób go od nowa, bo kolor jest piękny. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, miło mi będzie jak zostawisz po sobie ślad.

Popularne posty